piątek, 23 kwietnia 2010

"Żar" Sandor Marai

To jest zwykła, banalna wręcz historia. Po raz kolejny czytamy o namiętnościach, ludzkim uwikłaniu w uczucia i związki, z których nie można się uwolnić. Historię poznajemy w zasadzie z jednej perspektywy - głównego bohatera, węgierskiego generała. Po ponad 43 latach nieobecności odwiedza go mężczyzna, który niegdyś był jego najlepszym przyjacielem. Był, w czasie przeszłym... Przyjaźń skończyła się raptownie po odkryciu przez generała romansu jego żony z najlepszym, przynajmniej tak sądził, przyjacielem. Mamy więc tę banalną historię, którą ludzkość, mimo swoich doświadczeń wciąż powiela. Jeśli autor poprzestałby tylko na jej streszczeniu, wówczas mielibyśmy kolejny romans o zapachu fiołków. Na szczęście nie ograniczył się tylko do opisu miłosnego trójkąta. Książka ta jest, bez wątpliwości, próbą analizy uczuć, najczęściej stłumionych. Dominują zazdrość, żal, namiętność. Bohaterowie nie mogą sobie pozwolić na ich erupcję. Trzymają je na wodzy, spętani przez poczucie winy i wszechobecne konwenanse. Ale one istnieją, przez cały czas żarzą się jak węgle w palenisku i nie pozwalają ani na chwilę odpocząć.
Tytułowy "Żar" można również odnieść do ludzkiej pamięci, która stanowi bardzo ważny wątek tej książki. Nie możemy poznać całej prawdy. Nigdy nie dotrzemy do sedna, tego co się wydarzyło. Pamięć ulotna i wybiórcza, zaciemnia przeszłość, selekcjonuje i wybiera tylko określone fragmenty. Ale trwa wciąż, do samego końca. Jest tak bardzo obecna w życiu generała, iż mamy wrażenie, że każdy przedmiot w jego domu: bibelot, obraz, książka opowiadają swoją wersję tej samej historii.
"Żar" to również wspomnienie pewnej epoki. Jej życie dobiegło kresu, czas i historia pogrzebały monarchię austro-węgierską. Choć we wspomnieniach głównego bohatera słychać nostalgię za ustalonym porządkiem życia, cesarską opieką, przesiadywaniem w wiedeńskich kawiarniach i walcem.
Zachęcam do przeczytania tej niewielkiej książki, szukania w niej i odkrywania nowych wątków.

1 komentarz:

Zaznacz swoją obecność...