poniedziałek, 4 stycznia 2010

"Czułość i obojętność" Roma Ligocka

Ta cienka książka powinna być oklejona ostrzeżeniami: uwaga szkło - prosimy nie podrzucać, nie ściskać, nie tupać i nie podnosić zbytnio głosu. Kruchy lód i szkło, autor może rozpaść się na drobne cząsteczki. Dlatego Drogi Czytelniku bądź szczególnie wyrozumiały i otwarty.
Wrażliwość pisarki i mam nadzieję, że nieudawana szczerość są dla mnie chwilami nie do zniesienia. Powodują prawie fizyczny ból. Skąd bierze się takie wyczulenie na siebie i innych, choroba empatii, jak nazwała ją autorka? Często rodzi się z wielkiego cierpienia, bolesnych przeżyć i dramatów. Te mogą być początkiem takiej właśnie wrażliwości, albo zamieniają człowieka w pozbawioną możliwości odczuwania czegokolwiek, odczłowieczoną formę białka. Nie wiem od czego zależy wybór kierunku...
Błahe pytania, niektóre rodem z dziewczyńskich pamiętników, stają się pretekstem do odkrywania tego, co zwykle jest głęboko w nas ukryte, o czym z braku czasu i w pośpiechu raczej nie myślimy. Prowokują do odpowiadania na nie otwarcie, do badania samego siebie. Jednak mimo wielokrotnego powtarzania przez pisarkę słów: ja, mój, moja, moje, nie mamy wrażenia przerostu ego, nad treścią jej książki. Jest wręcz odwrotnie. Szczerość i otwartość wobec samej siebie i czytelnika są, według mnie, niezwykle odważne. W tym momencie odzywa się we mnie mały diabełek i syczy: a jeśli to tylko element takiej gry, zabawy w pisarza i czytelnika? Drobna i subtelna manipulacja? Nie chcę w to wierzyć. A jeśli nawet, to świadomie daję sobą pomanipulować i poddaję się tej książce. Sama stawiam sobie pytania: Kiedy kłamię, jak chciałabym umrzeć,jaki jest mój obecny stan ducha, czego nie cierpię ponad wszystko itd. Nawet jeśli jest to jakaś gra, to zagram w nią, bo i tak nie stracę. Mogę jedynie zyskać... Do zestawu pytań dodam swoje. Np. czym według Pani jest życie? Jak odpowiedzieć na takie pytanie czterolatkowi?
Po przeczytaniu tej książki mogę napisać, że nie ma głupich pytań. Wszystko zależy od odpowiedzi...
Nie podoba mi się tylko jeden drobiazg. Po co doklejać na siłę kilka felietonów wydrukowanych wcześniej w "Pani"? Powoduje to efekt zgrzytu ostrza na... kruchym szkle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaznacz swoją obecność...