sobota, 4 kwietnia 2009

Haruki Murakami

Na pierwszą książkę Murakamiego trafiłam przypadkiem, pożyczyłam ją od znajomej. Zaczęłam czytać "Na południe od granicy, na zachód od słońca". No i cóż... Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Raczej lekki i niezobowiązujący flirt, ale bez szczególnych uniesień. Podobało mi się, ale nie na tyle, żeby wejść w to całą sobą. Za to kolejna powieść "Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland" to było trzęsienie Ziemi. Jeśli lubisz Dicka, kiedyś podobały ci się powieści Carolla, ta też ci się spodoba. Na początku błądzisz po omacku i nie wiesz, jak poskładać ze sobą poszczególne kawałki. Trochę się gubisz i zdajesz sobie pytanie: O co tu do cholery, tak naprawdę chodzi? Czasem przeszkadzają życiowe "prawdy"wyznawane przez głównego bohatera, jak np. ta o małżeństwie i psiej budzie. Ale są to naprawdę drobiazgi. Wszystko to blednie wobec świata stworzonego przez bohatera w jego własnym umyśle. Jest on z jednej strony straszny i mroczny, człowiek jest tu w zasadzie bezwolny. Może wprawdzie podejmować jakieś decyzje, ale to i tak niczego nie zmieni , można się tylko podporządkować i nie zadawać pytań: dlaczego. Ale z drugiej strony jest to świat skonstruowany tak precyzyjnie i dokładnie... Zachwyciła mnie ta dokładność. Razem z bohaterem czytałam stare sny, widziałam światło wydobywajace się z czaszek. Czułam chłód ziemi, zapach pierwszego śniegu i to powolne pogrążanie się i niemoc. To wszystko bylo tak namacalne, plasyczne. Do samego końca miałam jednak nadzieję, że stanie się coś, co odwróci bieg wydarzeń, że serce zostanie na swoim miejscu. Chciałam go ocalić. Po tej książce po raz kolejny zastanawiam się, ile z nas pozostaje po nas? I czy czegoś ubywa, gdy nas już nie ma? Czy przychodzimy i odchodzimy, ot tak po prostu? A może przemijanie ma jednak jakiś sens?

2 komentarze:

  1. Witaj, ewa... te dwa wpisy są jak wstęp do bardzo interesującej i intrygującej powieści, może właśnie takiej jak Koniec świata... tylko, że tym razem być może trzeba będzie zmienić tytuł na Supernowa. Niecierpliwie czekam na kolejne planety tej galaktyki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam ci Ewo Norwegian Wood. Powiadają, że to jego najdojrzalsze dzieło. W przyszłym roku pojawi się w postaci obrazu filmowego.

    OdpowiedzUsuń

Zaznacz swoją obecność...