wtorek, 17 listopada 2009

Myśli kilka

Ktoś bardzo bliski powiedział mi ostatnio, że literatura jest rodzajem manipulacji. Narzuca nam określony punkt widzenia, zmienia "kąt" patrzenia na świat, wpływa na sposób myślenia. Czytam często i z dużą przyjemnością. Czy w związku z tym jestem, nazwijmy to, zmanipulowana?
Jesteśmy, w większości, plastycznymi (co nie znaczy miękkimi) istotami. Wpływa na nas wiele czynników z zewnątrz - inni ludzie, rozmowy z nimi, wychowanie... Można wyliczać bez końca. To wszystko nas kształtuje, skleja osobowość w indywidualną formę. Nie rodzimy się, moim zdaniem, z określoną matrycą charakteru. Czy w związku z tym nasze życie nie jest jedną wielką manipulacją?
Podstawą manipulacji jest nieuczciwość, egoizm, chęć osiągnięcia określonych celów; zakłada ona również nieświadomość osoby, która jest jej poddawana. Zasada jest więc prosta: im bardziej jesteś świadomy, tym mniej jesteś podatny. Uczę się więc siebie, "uczę się bardzo powoli; od tego uczenia trudnego raduje się serce i boli".
Dlatego piszę, aby uporządkować siebie i swoje myśli. Dlatego czytam, ponieważ dowiadując się więcej o innych, wiem więcej o sobie. Dlatego nie potrafię czytać równocześnie kilku książek, a każdą przeczytaną "noszę" w sobie przez kilka dni. W czytaniu jestem monogamistką - żadnych skoków w bok, romansów za plecami i zdrad. Jeśli coś mnie zachwyci, wracam do tego, rozmyślam, przegryzam, przymierzam do mojego życia i dzięki temu bardzo często zyskuję dystans... Nie chcę jednak pisać hurtowo, zapełniać mojego bloga na siłę. Okulary Ewy nie są spisem obowiązkowych i topowych lektur. To raczej indywidualna próba znalezienia swojego miejsca w pędzącym chaosie świata poprzez czytanie książek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaznacz swoją obecność...