środa, 14 października 2009

"Polka" Manuela Gretkowska

Trochę nie mam odwagi "wystartować" z jakimś tekstem na temat tej książki, która miała być z założenia dziennikiem ciąży, ale stała się zbiorem ironicznych refleksji na temat rzeczywistości w ogóle. Czytając autobiografie, dzienniki czy pamiętniki zawsze zadaję sobie pytanie: Na ile autor stosuje samokreację? Jaki kawałek siebie nam pokazuje? A ile w tym jego pisaniu jest zmyślenia i bawienia się z czytelnikiem? Pisarz trochę kupczy sobą, staje się straganiarzem, który wykłada przed nami tylko niektóre towary, resztę trzyma gdzieś na zapleczu... Dlatego nigdy nie traktuję tych książek jako prawdy ostatecznej o autorze. Dystansuję się i nie wyciągam wniosków pt. "Ona jest normalna" ani też "Ale pokręcona wariatka".
Najbardziej w "Polce" podoba mi się sposób przedstawiania codzienności. Zwykły, szary banał po przefiltrowaniu go przez odpowiednie słowa przestaje być nudny. Momentami mamy nawet wrażenie, że doświadczamy jakiejś magii. Bohaterka jest jakby otoczona niewidzialną "bańką", przeźroczystą kapsułą, która chroni ją przed sączącymi się z zewnątrz trującymi wyziewami świata. Może to trochę słowa, trochę jej charakter no i... ciążowe hormony. Ujęło mnie opisywanie przez autorkę zmian zachodzących w jej ciele podczas dziewięciu miesięcy - są pozbawione jakiejkolwiek pruderii i bezpośrednie, aż do bólu, momentami zabarwione dziecięco naiwnym zdziwieniem. A może zadziwieniem, że oto dzieje się cud? W całej książce czuć też pokorę przed tym cudem - małym i jednocześnie wielkim, którego nie jesteśmy w stanie objąć naszymi małymi rozumkami.
Podoba mi się krytyczne podejście narratorki - bohaterki do otaczających ją ludzi. Niektórzy zarzucali Gretkowskiej, że gloryfikuje i uszlachetnia siebie i swoich bliskich. Porządkuje świat zgodnie z zasadą: Ja dobra, zła jest cała reszta. Nie do końca się z tym zgadzam - napisałabym raczej: Ja bardziej świadoma i myśląca, reszta rzadko używająca swoich mózgowych zwojów. Czy jest to pycha? Dla niektórych na pewno.
Czytając tę książkę po raz kolejny, czułam się, jakbym słuchała monologującej autorki. Ona cały czas puszcza do mnie "oko" i mówi: Nie traktuj dosłownie tego, co napisałam. Pamiętaj, że pokażę ci tylko to, co zechcę.
Warto przeczytać tę książkę, nie tylko ze względu na przedstawiony w niej wachlarz odczuć kobiety w ciąży. Kłująca ironia Gretkowskiej pomaga nabrać większego dystansu do siebie samego i świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zaznacz swoją obecność...